Recenzja filmu

Melinda i Melinda (2004)
Woody Allen
Will Ferrell
Neil Pepe

Allen i cała reszta

Ta reszta to błyskotliwe poczucie humoru, błyskotliwe dialogi, znerwicowani intelektualiści, rozterki moralne, niewierność, romanse, seks, trudności z komunikacją i odnalezieniem się w uczuciowym
Ta reszta to błyskotliwe poczucie humoru, błyskotliwe dialogi, znerwicowani intelektualiści, rozterki moralne, niewierność, romanse, seks, trudności z komunikacją i odnalezieniem się w uczuciowym świecie, czyli to wszystko to, czego szukamy w jego filmach. W gruncie rzeczy trudno jest mówić o filmie Allena w oderwaniu od jego dotychczasowych osiągnięć, ale może warto czasami spróbować nie porównywać każdego nowego tytułu do osiągnięć mistrza sprzed trzydziestu lat. 70- letni Allen być może nie wyreżyseruje już nic na miarę legendarnej „Annie Hall", nie mniej jednak nieprzerwanie wydaje się być w dobrej formie twórczej. W co drugim tekście pojawiają się sformułowania, że ostatni film jest lepszy od poprzedniego, a trzeci od końca gorszy od dwóch ostatnich lub odwrotnie. Nie mniej jednak wszystkie były dobre, choć przy takim tempie pracy to nieuchronne, że niektóre są prawdziwymi perełkami, a inne nie. Film rozpoczyna scena, w której czwórka intelektualistów spotyka się w knajpce na Manhattanie. Obecni na kolacji dwaj pisarze zaczynają opowiadać wymyśloną historię Melindy (świetna Radha Mitchell), tragiczną i komiczną. Widzimy rozedrganą Melindę, która pojawia się niespodziewanie na przyjęciu u swojej koleżanki. Okazuje się, że mąż rozwiódł się z nią i zabronił jakichkolwiek kontaktów z dziećmi (wcześniej znudzona życiem rodzinnym mężatka ucięła sobie romans z fotografem). W akcie desperacji usiłuje popełnić samobójstwo, pije, pali, łyka tabletki, czyli jest to klasyczny przykład nieradzenia sobie z rzeczywistością. W drugiej wersji Melinda, również porzucona przez mężczyzną, jest sąsiadką dwójki inteligentów, pewnej siebie pani reżyser i bezrobotnego aktora. Mamy więc famme fatale i naiwną blondynkę, z których każda na swój sposób próbuje zacząć życie od nowa. Losy Melindy wymyślane są na gorąco, więc nie brakuje filmie niespodzianek i zaskakujących zwrotów akcji. Tak naprawdę granica między tragedią i komedią jest pozorna, bo jak to w życiu śmiech przeplata się ze łzami. To w końcu od nas zależy, jak postrzegamy świat. Okazuje się, że nigdy nie wiemy kto tak naprawdę stanie na naszej drodze. Koniec jednej znajomości może być początkiem następnej, a pustkę po nieszczęśliwej miłości wypełnia zwykle nowe uczucie. Allen po raz kolejny udowadnia dobrze znane prawdy, ale jak zwykle robi to w bardzo wdzięczny sposób. Miłośnicy jego stylu wiedzą, czego się spodziewać i bez względu na to, co zostanie powiedziane i tak wybiorą się do kina. Tak zwani obojętni na jego „wdzięki" też powinni, bo „Melinda i Melinda" to dobre, inteligentne kino.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Oto kolejny film jednego z najbardziej "europejskich" reżyserów Ameryki. Nie ukrywam, zdanie to... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones